Elon Musk w administracji Donalda Trumpa? Miliarderzy zacieśniają współpracę
Donald Trump jest zwolennikiem tradycyjnej motoryzacji spod znaku wielkich fabryk w Detroit i krytykuje samochody elektryczne, bo jego zdaniem niszczą piękną amerykańską tradycję. Nie przeszkadza mu to w budowaniu dobrych relacji z szefem Tesli Elonem Muskiem. Nie dość, że biznesmeni regularnie rozmawiają przez telefon na temat nauki, technologii, samochodów elektrycznych czy Sił Kosmicznych, to w przyszłości mogą zacieśniać współpracę.
Elon Musk w administracji Donalda Trumpa?
Wall Street Hournal ustalił, że Trump w marcu tego roku poinformował Muska, że „chce znaleźć sposób, by bardziej się zaangażował”. Nie jest jasne, jaką rolę Musk miałby pełnić w otoczeniu Trumpa na okoliczność, gdyby ten został prezydentem. Można zakładać, że zostałby powołany do jakiejś rady doradców – tak jak w poprzedniej kadencji były szef wydawnictwa komiksowego Marvel Isaac Perlmutter, który w administracji Trumpa był doradcą w resorcie ds. weteranów. Zresztą Musk już się w gronie doradców byłego prezydenta znalazł, choć była to grupa nieformalna. Wraz z innymi biznesmenami doradzał Trumpowi w sprawach biznesu, ale zrezygnował z tej roli w ramach protestu przeciwko wyjściu Trumpa z klimatycznych porozumień paryskich.
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych odbędą się 5 listopada tego roku. Angażują zwolenników i przeciwników kandydatów – w tym bardzo znane nazwiska. W środę na wiecu poparcia dla Joe Bidena pojawił się aktor Robert DeNiro, który ostrzegał przed ryzykiem, jakim jest ponowny wybór Trumpa na gospodarza Białego Domu.
Robert DeNiro straszy Trumpem
– Nie chcę was straszyć. Nie, nie, może i chcę was przestraszyć. Bo jeśli Trump powróci do Białego Domu, możecie pożegnać się z tymi wszystkimi swobodami, do których przywykliście. Możecie zapomnieć o wyborach – powiedział do zebranych naprzeciw budynku sądu w Manhattanie, gdzie we wtorek obrońcy Trumpa i prokuratorzy wygłaszali mowy końcowe w dobiegającym końca procesie karnym byłego prezydenta.
Transmitowane przez telewizje wystąpienie aktora było zagłuszane przez fanów kandydata Konserwatystów na ten urząd w nadchodzących wyborach, którzy skandowali niecenzuralne hasła przeciwko Bidenowi i nazywali policjantów „zdrajcami”. Dostało się też aktorowi: doradca Trumpa Jason Miller przekonywał, że prezydent Biden jest tak bezradny w obliczu rosnącej popularności Trumpa, że ucieka się do atakowania konkurenta za pomocą „skończonego aktora”.